O fanfiction

Opowiadanie jest oparte na filmie The Avengers, ale tylko wyłączając końcówkę traktującą o wielkim szczęściu na świecie z powodu pokonania Chitauri i wyskoku naszych ukochanych herosów na kebaba. Powód? Naprawdę nie wierzę, że po rozniesieniu Manhattanu, w czasie którego ofiary musiały iść w setki tysięcy, Ameryka byłaby tym faktem zachwycona, a tym bardziej nie uwierzę, że drużyna marzeń zrobiłaby sobie lunch w chwili, w której przydałaby się każda para rąk do wyciągania ludzi spod gruzów zawalonych wieżowców.
A więc wywalamy.
Prócz filmu fanfik jest oparty bardzo, bardzo luźno na skrzyżowanie komiksowego uniwersum Earth-616 z tym filmowym. Ogółem jednak nie zamierzam trzymać się ściśle wytycznych jakichkolwiek, można więc uznać, że tworzę własne AU.

Opowiadanie nie ma wiele wspólnego z komiksem pod tym samym tytułem. Po prostu autorka nie ma w sobie za grosz oryginalności.

Tytuł: Avengers: Dissasembled!

Tytuł alternatywny: I wtedy nastała cisza.

Czego można się spodziewać?
Trupów (także bohaterów pierwszoplanowych), angstu, dramy, alkoholizmu, elementów komicznych z użyciem Deadpoola, OC, polityki, luźnych dywagacji na temat charakterów i życiorysów bohaterów, slashu i Kapitana Ameryki lanego po mordzie.

Czego nie powinieneś się spodziewać?
Lokiego jako głównego złego, Thanosa ogólnie i szczególnie, opierania się na nordyckiej mitologii zamiast na komiksach, całej hordy bohaterów komiksowych (staram się, aby to opowiadanie dawało się czytać bez znajomości tychże), opisów naturalistycznych, opisów fluffu oraz Scotta Summersa we własnej dupkowatej osobie. To jedyne miejsce, w którym o nim wspominam, więc wykorzystam to: gnij w piekle dla komiksowych postaci, Summers.

Rating: 16 +

1 komentarz:

  1. Ja jeszcze nie do końca wiem, co to będzie, ale chyba się zakochałam :3

    OdpowiedzUsuń